My chcemy Boga... w wojsku
W czasie 4-tej Pielgrzymki do Ojczyzny, w 13-ym roku swojego pontyfikatu - 2 czerwca 1991r. Papież Jan Paweł II spotkał się po raz pierwszy z Wojskiem Polskim. W nocy z 1 na 2 czerwca 1991r. na lotnisku wojskowym w Zegrzu Pomorskim pod Koszalinem czekało, modliło się i śpiewało pieśni religijne i patriotyczne ok. 40 tys. wojskowych wraz z rodzinami. Po tej wyjątkowo chłodnej nocy (temp. spadła do 0°C, deszcz i zimny wiatr) - jak wspominają uczestnicy tego spotkania - nastał słoneczny poranek.
- My chcemy Boga... - zaśpiewali Ojcu świętemu na powitanie. Po latach komunistycznej ideologii, która tak wielu ludzi wojska okaleczyła duchowo, odzywał się głód prawdziwego Boga. Otwierały się bramy koszar, wchodził w nie Chrystus. Ten - który nie potrzebuje przepustek do duszy człowieka - jak często powtarzał w swoim nauczaniu pierwszy Biskup Polowy odradzającej się Diecezji Wojskowej, Sławoj Leszek Głodź.
Czym było dla Ojca świętego to spotkanie? Wielkim odkryciem, tak wielkim, że 8 czerwca 1991r. w Teatrze Wielkim nazwał je „rezurekcyjnym". Nadzieja żyje - grób jest pusty. Chrystus, którego próbowano uśmiercić w sumieniach wojskowych i ich rodzin, zmartwychwstał! Taki zachwyt nad Bożą wszechmocą, taka radość musiała być udziałem pierwszych Apostołów. Jan Paweł II, syn polskiego oficera, Karola Wojtyły, zawsze w sercu nosił wielką tradycję polskiego rycerstwa, bohaterów sławy polskiego oręża, którzy stawali mężnie w obronie wiary. To go uformowało. Dlatego bolał, że aparat polityczny wojska próbował odciąć powojenne pokolenia wojskowych od korzeni wiary i etosu rycerskiego. Dał temu wyraz w homilii, którą skierował w Zegrzu Pomorskim do wojska: - „Kiedy byłem kapłanem i biskupem, w archidiecezji krakowskiej zawsze mnie to bolało, że praktycznie nie było u nas duszpasterstwa wojskowego. Nieraz prowadzono w wojsku swoiste antyduszpasterstwo: nie tylko wyrzucano z koszar wszelkie przejawy życia religijnego, ale utrudniano żołnierzom praktykowanie swojej wiary nawet poza koszarami, w koszarach zaś nieraz prowadzono intensywną propagandę ateistyczną. Tym większa jest moja radość, że atmosferze tej nie poddało się nawet wielu żołnierzy zawodowych... Tym wszystkim, którzy w trudnych warunkach, rezygnując z różnych przywilejów, a nawet z możliwości szybszego awansu, pozostali wierni wartościom chrześcijańskim, składam wyrazy uznania...".
Wiele osób zaangażowanych bezpośrednio w organizację spotkania w Zegrzu Pomorskim początkowo nie uświadamiało sobie skali i wagi tego wydarzenia. Gdy wspominali te chwile po latach, przyznawali, że nie podzielali entuzjazmu Biskupa Polowego, Sławoja Leszka Głódzia, który przekonywał do swoich wizji tego spotkania i mówił: - Zobaczycie, panowie, przyjdzie normalność. Ta „normalność"- zaczęła się właśnie tam, tym wielkim otwarciem. Ta normalność to dziś regularne i wolne praktyki religijne rodzin wojskowych w parafiach garnizonowych w całej Polsce. Organizacji spotkania Jana Pawła II z Wojskiem Polskim w Zegrzu Pomorskim nadano kryptonim sztabowy „Perła 1". Za przygotowanie oddziałów reprezentacyjnych do powitania odpowiedzialny był gen. bryg. Stanisław Ferenz, ówczesny komendant Garnizonu Warszawa. - Po raz pierwszy usłyszałem o tym spotkaniu na Długiej od Księdza Tadeusza Dłubacza. A po chwili wszedł Biskup Głodź i dowiedzieliśmy się, jak wielki będzie rozmach tego spotkania. Przyznam, że duże wrażenie zrobiła na mnie liczba wojska, które miało wziąć udział we Mszy św. - wspominał dla „NS" generał Ferenz. Płk Aleksander Mituta z Wrocławia jechał z żoną i córkami oraz kolegami z pracy kilkunastoma samochodami: - Jechali też z nami nasi słuchacze (WSO z Wrocławia) - wspominał - w sumie 50 osób. Podróż z Wrocławia do Zegrza trwała 18 godzin; zostaliśmy włączeni w kolumnę wozów jadących z innych jednostek wojskowych. Największa próba była dopiero przed nami - przetrwanie bardzo zimnej nocy.
Dowódcą jednostki w Zegrzu Pomorskim, gdzie miało się odbyć spotkanie, był wówczas ppłk Zbigniew Bielewicz. Zadanie zbudowania ołtarza zostało powierzone m.in. płk Antoniemu Krymerowi, ówczesnemu szefowi Zakwaterowania i Budownictwa Pomorskiego Okręgu Wojskowego: - „Sama budowa ołtarza to była olbrzymia konstrukcja wg naszego pomysłu na elementach saperskiego mostu Bajleja. Na rusztowaniu budowlanym został umieszczony obraz Matki Bożej z orłem". W centrum ołtarza umieszczone były słowa pieśni: „Ojczyznę wolną pobłogosław...". Maciej Rejzacher, ówczesny zastępca dyrektora Departamentu Stosunków Społecznych MON był odpowiedzialny m.in. za transmisję telewizyjną uroczystości. - Pamiętam wieczór poprzedzający uroczystość. Wraz z Biskupem Głódziem, odwiedziliśmy miejsce Mszy św. na lotnisku... Pamiętam kłopoty z montażem ołtarza i błyskawiczną decyzję udzielenia pomocy ówczesnego pułkownika Poniewierki. I wreszcie początek pamiętnego 2 czerwca... Sprawdzanie podarunków, próby z osobami je wręczającymi. Mnie najbardziej ujął dar życia - lekarzy wojskowych deklarujących swoje zobowiązania - niewykonywania aborcji. O godz. 22.00 w nocy z 1 na 2 czerwca rozpoczęło się modlitewne czuwanie, kapłani słuchali spowiedzi. Po północy zameldowano słowami apelu jasnogórskiego swojej Hetmance: Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam czuwam... W pamięci modlitewnej Wojska nie zabrakło wspomnienia o kolegach poległych na różnych frontach walki żołnierza polskiego. Do samego rana słychać było pieśni, modlitwy, a już o 7.00 rozpoczęła się Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem gen. bryg. Sławoja Leszka Głódzia, sprawowana wraz z księżmi kapelanami.
Przed czołem Kompanii Reprezentacyjnej biały papamobile z Ojcem świętym i sekretarzem osobistym, ks. Dziwiszem pojawił się o godz. 8.20. Żołnierze oddali honory Jego Świątobliwości. Po lotnisku echo niosło słowa pieśni „My chcemy Boga" i „Błękitne rozwińmy sztandary, czas strząsnąć zwątpienia już pleśń"... Ojca świętego powitał Prezydent Rzeczypospolitej Lech Wałęsa. Obecni byli Prymas Polski Kard. Józef Glemp, przedstawiciele władz państwowych i Episkopatu Polski. - Niech to pierwsze spotkanie z Wojskiem Polskim papieża Polaka - mówił wtedy w Zegrzu Pomorskim Jan Paweł II - pozostanie znakiem „nowego porządku" w życiu społeczeństwa i narodu, którego jestem synem. A jako Polak wiem, co na przestrzeni całych dziejów, a także na przestrzeni mojego własnego życia zawdzięczam tym, którzy - w sposób często heroiczny - uważali siebie za sługi bezpieczeństwa i wolności ojczyzny". Słowa proroka naszych czasów obowiązują w sumieniu nie tylko obecnych wtedy na lotnisku w Zegrzu Pomorskim. Być sługą powołanym do wielkiej i dobrej sprawy to największy zaszczyt - to najważniejsze przesłanie tamtego wielkiego wydarzenia w życiu Wojska Polskiego.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
"NASZA SŁUŻBA" - DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO
Rok XV nr 12 (318) 16-30 czerwca 2006r.
Zobacz artykuł o pilocie Zbigniewie Wojtanie, który miał zostać kosmonautą Zobacz zapis czatu z Jerzym Gotowałą z serwisu gazeta.pl Zobacz spis Mig-ów 21 latających w jednostce w Zegrzu Pomorskim Zobacz artykuł o obserwacjach UFO przez pilotów z Zegrza Pomorskiego